- Dzisiaj w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na Lwów zginęła nasza parafianka i aktywna wolontariuszka naszej Fundacji "Dajmy Nadzieję", uczestniczka praktyk zawodowych Fundacji św. Jadwigi Anastazja Seniw oraz jej mama. Pochylamy się w modlitwie i prosimy Ojca Miłosiernego, aby przyjął ich do Swego Domu, a bliskim otarł łzy smutku i nie pozwolił pogrążyć się w rozpaczy. Anastazja była osobą pełną życia i entuzjazmu, dobroci i radości - poinformowała Bazylika Metropolitalna p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny we Lwowie.
Pani Anastazja miała 32 lata. Początkowo podawano, że miała 21 lat, jednak w południe informacje te sprostował Maksym Kozicki, przewodniczący Lwowskiej Obwodowej Administracji Państwowej.
- Anastazja, 32 lata. Myrosława, 60 lat, matka Anastazji. Mychajło, 35 lat. Iryna, 63 lata - wiek dzisiejszym ofiar ataku Rosjan precyzuje M. Kozicki.
Śmierć pani Anastazji, a także jej mamy Myrosławy jest szokiem dla społeczności skupionej wokół lwowskiej katedry.
- Skutki trwającej wojny w Ukrainie tej nocy odczuliśmy także we Lwowie. Chociaż syreny ogłaszały nam niebezpieczeństwo, jednak nie wszyscy zdążyli uciec do schronów. Spadające rakiety uderzyły w budynki mieszkalne i odebrały życie czterem osobom, w tym także dwójce wiernych z naszej archidiecezji, katedry lwowskiej. Zginęła matka z córką Anastazją, która była bardzo zaangażowana w naszą fundację "Dajmy nadzieję". Opiekowała się nieuleczalnie chorymi dziećmi. Proszę o modlitwę za nich, a także o rychły pokój dla Ukrainy - twierdzi ks. abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski.
Wystrzelona z Morza Czarnego rosyjska rakieta, w czwartek przed godz. 2 w nocy trafiła w zabytkowy budynek w centrum Lwowa, przy ul. Stryjskiej 50/76.
- Budynek zbombardowany w nocy we Lwowie to jedna z ważnych realizacji mieszkaniowych z lat dwudziestych XX wieku, element polskiego dziedzictwa kulturowego. Nie dożył setki, chociaż przetrwał II wojnę światową i czasy ZSRR - na facebookowej grupie "Polacy we Lwowie" napisał pan Michał.
- Nie jest to ścisłe centrum miasta, przy Rynku, nieco dalej, ale środek miasta. Rano przyszedłem do pracy i zobaczyłem, że moje biuro zostało zniszczone. Od wybuchu rakiety wypadły szyby w oknach. Nie możemy pracować na miejscu. Policja dokumentuje rosyjskie zbrodnie, robi zdjęcia, dopiero po tym posprzątamy - mówi Nowinom Victor Halczyński, rzecznik prasowy Kredo Banku we Lwowie.
- Zwykle ataki były w infrastrukturę, przy ziemi. Teraz rakieta uderzyła w górne piętra budynku mieszkalnego. Można powiedzieć, że już nie ma półtora piętra - mówi V. Halczyński.
W wyniku ataku co najmniej cztery osoby zginęły. Pomocy medycznej wymagały 34 osoby, 13 z nich trafiło do szpitala. Zniszczonych zostało 50 - 60 mieszkań, w kolejnych 200 rozbite zostały szyby. Ponadto uszkodzonych zostało 50 samochodów.
- Nie, nie ma strachu czy tym bardziej paniki we Lwowie. Jest za to jeszcze większa nienawiść do agresorów - mówi Nowinom prof. Andrzej Tokarski, lekarz neurochirurg, dyrektor wojskowy Wieloprofilowego Szpitala Klinicznego Intensywnej Terapii i Nagłej Pomocy Medycznej we Lwowie.
Jak dodaje, Lwów funkcjonuje normalnie. Jest prąd, działają telefony, komunikacja miejska, czynne są sklepy i apteki. Wyłączone są tylko okolice miasta bezpośrednio dotknięte atakiem.
- Jedynie przez ok. 20 minut nie było sygnału telefonii komórkowej - twierdzi prof. Tokarski.
Ataku dokonano w 498. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. Czy po półtora roku i kilku miesiącach względnego spokoju, mieszkańcy Lwowa nie przyzwyczaili się do zagrożenia i nieco je lekceważą?
- Gdy zawyją syreny alarmowe, nie wszyscy schodzą do schronów. Część osób na pewno tak, to głównie rodziny z dziećmi. Starsi często nie. Ja mam 65 lat, moja żona 63. Gdy słyszymy dźwięk syreny alarmowej nie idziemy do schronu - mówi prof. Tokarski. Dzisiejsza rakieta trafiła w dom znajdujący się zaledwie ok. 400 metrów od jego mieszkania.
- Tak, zdecydowanie niektórzy lekceważą. Ludzie nieco się przyzwyczaili i nie wszyscy schodzą do schronów. Myślę, że po dzisiejszym ataku to się zmieni i znów schrony będą się szybko zapełniać - twierdzi V. Halczyński.
- W nocy wróg zaatakował nasz region od strony Morza Czarnego pociskami Kalibr. Dowództwo Lotnictwa „Zachód” Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy zniszczyło siedem pocisków rakietowych nad Obwodem Lwowskim - twierdzi Maksym Kozicki, przewodniczący Lwowskiej Obwodowej Administracji Państwowej.
- To był największy atak na infrastrukturę cywilną we Lwowie od początku wojny. Uszkodzone ponad 50 mieszkań, okna powybijane w ponad 200 mieszkań, większość - w centralnej części miasta. Uszkodzonych zostało również ponad sto samochodów. Atak dotknął również budynek szkoły - poinformował Andrij Sadowy, mer Lwowa.
Po godz. 15 szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozyck powiadomił, że ze zrujnowanego budynku mieszkalnego wydobyto ciało martwej kobiety - piątej ofiary ostrzału.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?